sobota, 12 marca 2016

Od Alex cd. Nereshy

Dziewczyna zaczęła podążać za jednym z Unikatowych w miarę możliwości dobrej odległości, by jej nie zobaczył. Była ciekawa młodego chłopaka, który aktualnie nerwowo aczkolwiek stanowczo się rozglądał w poszukiwaniu intruzów z ciężką bronią w dłoniach. W pewnej chwili zrezygnowała z obserwacji, więc po cichu się wycofała, by zniknąć w parę sekund za drzewami. Ręce włożyła do kieszeni, a wzrok wbiła w zimie na której gdzie nie gdzie znajdowała się bujna jak i zielona trawa. Miała głupie uczucie, że ktoś ją obserwuje i czeka na dobrą okazję na nieprzyjną niespodziankę, która zapewne jak nie teraz to później na nią będzie czekać. Przyspieszyła kroku. Nagle rozległ się głośny huk. Huk wywołany uaktywnieniem, wybuchem bomby przeciwpiechotnej. Co za idiota wlazł na takie ustrojstwo?! spytała samą siebie, po czym ruszyła w kierunku źródła głośnego dźwięku. Nastąpił kolejny wybuch na co buntowniczka szybko zareagowała i rzuciła się biegiem. Oczywiście mogła to zignorować, lecz na świecie jest więcej Zarażonych, którzy mogą się rozprzestrzeniać poprzez ugryzienie zdrowych niż ludzi. Trza jakoś podtrzymać jeszcze gatunek, lecz nie na przyjemnościach tylko na ratowaniu siebie nawzajem. Jeśli chodzi o przyjemności to czasu na nie nie ma, a po drugie to nie w jej stylu.
Będąc na miejscu ujrzała dziewczynę z rozwaloną głową oraz szczeniaka, który teraz radośnie się przyglądał poszkodowanej osobie. Oparła się o drzewo i przyglądała jak nieznajoma trudzi się z zbieraniem pozostałości po swej dawnej broni. Śmieszyło ją to.
- Kim jesteś? Pokaż się! - oznajmiła nieznajoma wiedząc, że nie jest sama.
- Wróżka z Piotrusia Pana. - zaśmiała się widząc jej teatralną odwagę. - Nie wypełniam rozkazów, więc się nie ujawnie. Jeszcze w słoik będziesz chciała mnie złapać nie wdzięczna Wendy Piotrusia. 
- Nie żartuj sobie ze mnie tylko się pokaż! - warknęła, po czym coś przeklnęła pod nosem przyciskając do siebie uzbierane strzały.
- Hmm... nie. Dobrze ci idzie rozwalanie sobie głowy, ignorowanie zachowania psa oraz zbieranie pozostałości po twej broni. Życzę powodzenia, choć radzę uważać następnym razem. I tak ludzi jest mniej na świecie. 
Nie wytrzymała. Czerwonooka rzuciła się w stronę Alex, lecz ta była szybsza i uniknęła ataku robiąc krok w bok. Zaśmiała się, po czym machnęła ręką. Odwróciwszy się ruszyła w... no właśnie. Tam gdzie nogi ją zazwyczaj ponoszą. Znowu zrobiła krok w bok, by uniknąć kolejnego ataku od strony prawdopodobnie rozzłoszczonej osoby. Spojrzała kątem oka na nią i się ponownie zaśmiała, lecz tym razem ręką zakryła połowę twarzy. W pewnej chwili się uspokoiła i dała sobie pozwolić, by niewielki promyczek światła padł na jej osobę, po czym zniknęła. Robiła slalomy lub zmyłki, by nikt za nią nie podążał jak rzep psiego ogona, który dopiero się uczepił raz na zawsze i za nic w świecie nie opuści. Westchnęła. Zza krzaków wyskoczył ten sam chłopak, którego obserwowała wcześniej. Tym razem ją widział, a kąciki ust uniosły się delikatnie ku górze oznaczające prawdopodobnie "przepraszam, bardzo ale mi na tobie zależy i nic mi nie zrobiłaś, lecz i tak muszę cię zabić". Zwinne uniknęła pocisków, a gdy znalazła się przy swym celu - pocałowała go w policzek i podcięła nogi, przez co broń poleciała, a chłopak stracił przytomność. Po wykonaniu roboty wstała, by się otrzepać i posłać szyderczy uśmiech który mówił "I tak, by nic z tego nie było". Miała wielką nadzieję, że nie będzie chciał się zemścić w jakiś sposób.

<Neresha? Nie bij, że krótko. Pomysł na drugą połowę mi uciekł ;-;>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz