niedziela, 20 marca 2016

Od Alex cd. Nereshy

Białowłosa spojrzała w stronę strzały, do której podeszła. Koniuszkami palców przejechała po niej, a następnie robiąc jeden wielki krok nad chłopakiem ruszyła w stronę wystrzału. Słyszała, że ktoś wspina się ponownie na drzewo, więc stanęła w miejscu, odliczyła do trzech. Odsunęła się w bok, by uniknąć zderzenia z wcześniej napotkaną osobą. Zaśmiała się.
- Och, Wendy. Polować na Dzwoneczka? Nie wystarczy ci, że już upolowałaś sobie Piotrusia? - schyliła się do dziewczyny, która syknęła z bólu, po czym się wyprostowała.
- Nie jestem żadna Wendy! - krzyknęła podnosząc się.
- Ciszej. Głucha jeszcze nie jestem, oraz nie chce mieć teraz kłopotów na głowie. Dziś miałam inne plany. Więc nie będę ci już przeszkadzać i... zniknę gdzieś w lesie, by odnaleźć Zagubionych Chłopców. - obróciła się, lecz na ramieniu poczuła czyjś dotyk. - Uwaga, bo psy skrzydeł nie posiadają i na cztery łapy nie spadają. 
Nowej znajomej powiększyły się źrenice, więc puściła buntowniczkę, by móc złapać swego czworonożnego przyjaciela. Kolejny pies. Zero kotów. Jeśli musiałaby wybierać to szczerze woli koty. Gdy ta była zajęta, Alex ponownie zniknęła wśród krzaków. Wiedziała oczywiście, że nowa będzie za nią łazić szczególnie po tym nazwaniu ją Wendy. W głowie natomiast zaczął rodzić się niewielki aczkolwiek podstępny pomysł. Po drodze zbierała jak najcieńsze gałęzie oraz małe kamyczki o delikatnej powłoce i ładnym połysku. Skręciła w stronę jeziora, przy którym kucnęła. Wzięła oddech, a następnie ruszyła dalej robiąc slalomy dla zmylenia. Idąc dalej, zostawiła za sobą parę podpowiedzi, a raczej strzałek, które wisiały na drzewach ewentualnie leżały na ziemi. Końcowa droga prowadziła do miasta, a raczej do kanałów, w których zaczęła pomagać jej pomysłowi ujrzeć paskudny świat. W jednym z kawałów schowała swą pułapkę składającą się tylko z sznurka. Zaczaiła się, by móc odczekać.
Nagle dziewczyna się ubudziła słysząc, że ktoś się szamocze. Ktoś, kto wpadł w jej pułapkę. Wyszła z ukrycia, by obejrzeć swą zdobycz.
- I tak ci się nie uda. Zbyt gruba i solidna lina, a po drugie mogłaś nie łazić za mną jak pies za zombie czekający jak mu ręka odpadnie, by móc ją wziąć i zjeść w spokoju. - oparła się patrząc na dyndającą z góry dziewczynę.

<Neresha? Przepraszam, że krótkie. Za długa przerwa^^ > 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz