- Przepraszam - mruknąłem cicho czując jak uderzam jakiegoś przechodnia barkiem.
Kątem oka dostrzegłem zarys tejże osoby. Jakiś mężczyzna, z białymi... Chwila, chwila... przecież Kazu miał białe włosy. Momentalnie zatrzymałem się jednocześnie próbując poukładać myśli w mojej głowie.
"Nie, nie, nie! Kazuyoshi'ego już nie ma. Pogódź się z tym idioto!" - krzyczałem do siebie w myślach. Podniosłem głowę chcąc ostatni raz spojrzeć na tego mężczyznę z lekka przypominającego mojego zaginionego, przybranego brata. Wcześniej szczelnie zamknięte powieki delikatnie uchyliłem i w tedy przeżyłem szok. Ten chłopak również mi się przyglądał jednocześnie przechylając z lekka głowę w bok. Dopiero teraz zorientowałem się jak łudząco jest podobny do mojego braciszka. A może...
- Kazuyoshi? - spytałem półszeptem mając nadzieję, że jednak się nie pomyliłem. Chłopak uniósł jedną brew ku górze i zmierzył mnie wzrokiem.
- A ty to kto? - spytał głosem pozbawionym uczuć. Zamurowało mnie. Wbiłem wzrok w ziemię i zacisnąłem pięści.
- Nie pamiętasz mnie? - spytałem z trudem. Zupełnie jakby jakaś niewidzialna siła złapała mnie za gardło i zdusiła je tym samym uniemożliwiając mi płynne wypowiadanie słów - Jestem Nagisa. Chyba aż tak się nie zmieniłem, co? - parsknąłem śmiechem przepełnionym goryczą oraz ironią po czym powoli podniosłem głowę ku górze a swe spojrzenie utkwiłem w chłopaku. To na pewno on, jestem tego pewien...
< Kazuyoshi? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz