- Nie rozmyślaj, bo ci się to nie uda. - mruknęła pod nosem, co jakiś czas wychylając głowę zza drzewa, które co i raz dostawało nabojami.
- A jak nie to co? - spytał.
- To z twej cudnej twarzyczki zostanie tylko... hmm... drobinki? Mokra plama na tych biednych roślinach? A teraz cicho, bo nie chce, byś po raz kolejny popsuł zabawę.
Była pewna, iż chłopak chciał coś powiedzieć, lecz szybko się powstrzymał. Przeładowała broń, po czym wymierzyła na swe ofiary. Wyliczała, który będzie pierwszy tak jak to robią dzieciaki, które w ten oto sposób wskazują berka. Pod maską przymrużyła oko, nacisnęła spust, a nabój wystrzelił w stronę jednego z mężczyzn, który przeklinał coś pod nosem. Co najciekawsze, nabój nie zabił, lecz otumanił ową osobę, a potem kolejne i kolejne, aż wszyscy usnęli. Jeden z kącików ust podniósł się delikatnie ku górze, schowała broń i wyszła z ukrycia, podchodząc do śpiących królewien.
- I powiedz mi jedno, młody. To raczej nie morderstwo, lecz odskocznia, więc, czy ktoś nas ukara za to, że nic się nikomu nie stało? - kucnęła przy jednym z ciał, malując przy okazji coś na wzór czarnego ptaka.
- No raczej nie, ale to nie polowanie! - oburzył się krzyżując ręce na piersi.
- Nie? Słuchaj. Nie jestem wszyscy, lecz jestem jedyna w swoim rodzaju. - parsknęła - Myślałem, że będziemy mordować, a nie... - chłopak zrobił krok w tył, gdy dziewczyna zaraz znalazła się przy nim.
- Nie myśl. Może kiedyś... za mało ci? - zdjęła kaptur, po czym maskę ukazując swoją tożsamość.
Nie dostała odpowiedzi. Odwróciła się do niego plecami i ruszyła w stronę centrum miasta, by następnie zniknąć w jednym z kanałów niczym cień. Strzał. Białowłosa spojrzała kątem oka, gdzie spostrzegła szyderczy uśmiech oraz dziwny błysk w oku niedawnej przynęty. Patrzył teraz na ciało, w którym tkwił nóż. Ową teraz ofiarą było... dziecko, jakiś nastolatek, który trzymał w dłoni pistolet wymierzony prosto w stronę Alex. Spiorunowała Eyan'a wzrokiem, który znaczył "nie mogłeś się powstrzymać, co nie?". Chwilę później poczuła ostry ból w okolicach ramienia, gdy chciała się odwrócić, ujrzała jedynie coś na ręku, co przesiąkało przez materiał. Przeklnęła pod nosem, lecz nie pokazała tego po sobie, że coś ją trafiło. Że coś jej się stało. Bez słowa poszła, a raczej pobiegła, zostawiając blondyna samego wśród śpiących ludzi na ziemi. W drodze złapała się za zranioną kończynę i docisnęła ranę tym samym zaciskając zęby. Nie raz bywała w takich sytuacjach. Niektóre były o wiele gorsze niż jakiś tam postrzał w ramię. Zluźniła uścisk dłoni, po czym puściwszy ranę, szła z większym uśmiechem wymieszanym z powodzeniem jak i ostrym kłóciem. Jednakże uśmiech nie był widoczny zbyt długo na twarzy Alex, widząc przed sobą jej współtowarzysza zabawy. Odruchowo cofnęła się do tyłu, uniosła brew w oczekiwaniu na odpowiedź. Widziała, że on wie co się właściwie stało, lecz czy aby na pewno?
- Może ci pomóc? Trza było ubić tych tam to, by do tego nie doszło - uśmiechnął się chytrze w stronę dziewczyny.
- A co, chętny do pomocy? Wybacz, ale radzę sobie sama i pomocy nie potrzebuje. Tak to ty miałeś zabawę zapewne - parsknęła, po czym go wyminęła delikatnie szturchając w ramię.
Nowy znajomy wzruszył ramionami, nie mając nic do powiedzenia. Spojrzała jeszcze tylko przez ramię, lecz nikogo nie zobaczyła. W końcu nie lubiła zbytnio kogoś ratować z kłopotów, lecz jak mus to mus. Będąc na miejscu, czyli jednym z części kanałów siadła na czymś, zdjęła bluzę i zaczęła oglądać ranę postrzałową. Nie była głęboka ani zbyt krwawa, więc ramię owinęła tylko bandażem, oczywiście wpierw wyjmując pocisk. Nie czuła bólu przy wyjmowaniu jakiegoś obcego ciała z rany poprzez przyzwyczajenie się.
<Elyan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz