- Co ty robisz?! - spytał jasnowłosy.
- Załóż okulary to zobaczysz. Muszę po coś wrócić. - mruknęła.
Z oddali było słychać bieg dorosłych ludzi jak i krzyki typu "Tędy pobiegli!". Wychyliła trochę głowę, tym samym przymrużając oczy, by móc bardziej zobaczyć co się dzieje. Schowała się ponownie, lecz tym razem wtulona w ścianę, chcąc tym samym ukryć drugą osobę. Gdy żołnierze przebiegli, ta szybko wyszła nawet nie patrząc, czy ktoś czatuje na swe ofiary. Otrzepała się, ruszyła do upragnionego celu.
- Czy ty na głowę upadłaś?! Po cholerę chcesz tam wracać! Życie ci nie miłe? - kolejna fala pytań była skierowana do dziewczyny.
- Tak, tak i może tak. Jeśli ci się nie podoba to nie idź. Prosta jest opcja jak dla mnie. - przekręciła oczami. - A po drugie możesz sobie wybrać kogoś innego do wkurzania.
- Ale ciebie wybrałem i musisz się z tym pogodzić. Jesteś teraz tak jakby... moim kamerdynerem, księżniczko. - po tych słowach na jego twarzy pojawił się szyderczy uśmieszek.
- Nie jestem księżniczką, ani żadnym twoim kamerdynerem, czy zabawką. Nie ma szans na to, więc zapomnij.
Będąc na miejscu, chwyciła szybko swoją bluzę jak i maskę, po czym narzuciła to na siebie ponownie kryjąc swą tożsamość. Zdziwiło ją to, że nawet nie zajrzeli do tej części cudnego kanału. To nie jest w ich stylu. Prawdopodobnie mieli lepsze rzeczy do roboty jak ganianie za łowcami drogocennych skarbów niż przeszukiwanie tego wysypiska. Rozejrzała się jeszcze po ścianach, by się upewnić co do swojego wymysłu. Zrezygnowała, a następnie odwróciwszy się, ruszyła w głąb głównego kanału, który bardziej przypominał gałęzie drzew. Albo różne drogi, gdzie każda z nich prowadzi w zupełnie inne miejsce. W miejsce, które może okazać się nagrodą za pomoc, lub ukaraniem za grzechy popełnione za życia. Prócz ciszy było można usłyszeć kroki jak i wodę, która gdzieś chciała znaleźć drogę, a raczej wyjście z tego więzienia składającego się z ciemności, zimnych ścian oraz tego samego zapachu. Nic dodać, nic ująć. W końcu nie każda księżniczka chce mieszkać w luksusach i służbą na wezwanie. To nie było życie dla buntowniczki, a na pewno nie dla Alex. Mijając kolejno inne korytarze, białe, długie pasma włosów wsunęła bardziej pod kaptur delikatnie przekrzywiając głowę w bok. Pod ukryciem na twarzy gościł delikatny uśmiech, a w głowie zaczął się rodzić mały pomysł. Jako, iż buntowniczka posiadała dość sporą wiedzie na praktycznie każdy temat, to teraz chciała to wykorzystać. W tym samym czasie Eylan wymieniał swoje zdania odnośnie tego wszystkiego prawdopodobnie, by móc na chwile zapomnieć o obecnej sytuacji. Przytakiwała tylko lub gestykulowała rękoma. Wreszcie, gdy na swojej drodze napotkali ścianę wraz z schodkami, które prowadziły na powierzchnię, na obrzeża miasta.
- Znasz tutaj te kanały? Zapewne tak, jeśli należysz do tej grupy. Będziesz tak jak na polowaniu przynętą, lecz tym razem mnie nie będzie i musisz być bardziej ostrożny. Będziesz tu chodził i zwabiał tych tu. - wskazała palcem za siebie, po czym kontynuowała dalej. - potem jak wszyscy ruszą za tobą to wyjdziesz na powierzchnię i skierujesz się w stronę... w stronę centrum miasta.
- A ty gdzie? - oburzył się na samą myśl, iż ma zostać ponownie przynętą.
- Zająć pozycję, nie mogę? Gdybyś się nie wpakował w to, bym siedziała w jednym miejscu i rozmyślała niektóre za i przeciw. - odpysknęła, ton miała zadziwiająco spokojny jak na mieszankę emocji w jednym ciele.
Nie usłyszała odpowiedzi, bądź opinii co o tym myśli jęk znajomy, gdyż z kocią gracją zaczynała wspinać się na górę, by zaraz znaleźć się na ziemi. Bez zastanowienia wyszła z dziury, rozejrzała się i ruszyła ostrożnie do lasu. Oczywiście nie skłamała, bo słowa zawsze stara się dotrzymać. Chciała tylko coś sprawdzić, przekonać się skąd oni znaleźli drogę.
<Eylan? Ty przynęto ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz